29 października 2012

Military coat & aztec nails

Dziś będzie krótko, zwięźle i na temat, gdyż minusowe temperatury spowodowały redukcję ilości moich szarych komórek oraz spowolnienie działania tych, które pozostały. Set prosty jak konstrukcja cepa: rurki w kolorze cappuccino, zestawione z  niebieskim pastelowym swetrem, uzupełnione czarnymi dodatkami. Płaszcz w stylu militarnym upolowałam jeszcze w sierpniu, w sh, za całe 35 zł. Chociaż biorąc pod uwagę, że posiadam jeszcze jeden za 5 zł, ten wydaje się być dość rozrzutnym zakupem ;-)

Niektórzy z Was być może zauważyli, że ponownie zmienił się wygląd bloga oraz nagłówek. Kombinowałam, kombinowałam, aż w końcu wróciłam do pierwotnej, czarno-białej wersji. Zmieniłam czcionkę w nagłówku oraz na kartach i wydaje mi się, że strona nabrała świeżości i przejrzystości. Co myślicie?


ZAPRASZAM do zakładki Sprzedam. Dodałam dużo nowych rzeczy!



Tak jak poprzednim razem proponuję kliknąć pierwszą fotkę i oglądać zdjęcia w tym oknie, które się wyświetla. Może ktoś z Was wie, czemu jakość zdjęć jest wtedy lepsza?























płaszcz/coat - H&M (sh)
sweter/sweater - Tally Weijl
spodnie/pants - Tally Weijl
torebka/bag - no name (sh)
koturny/wedges - Allegro





Ci z Was, którzy śledzą mój Fanpage na Facebooku wiedzą, że postanowiłam nabazgrolić na paznokciach azteckie wzory. Obiecałam, że pokażę, co mi wyszło. No to siup:








23 października 2012

Red Red Wine...

W sobotni wieczór zostałam wrobiona w dyskotekę... Miało być zwyczajne spotkanie przy piwku z grupą znajomych, a skończyło się na dzikich i wyuzdanych hulankach w koturnach do trzeciej nad ranem. NIE RÓBCIE TEGO NIGDY!!! (mam na myśli kompilację: koturny + taniec). No chyba, że nieświadome niecnych planów swoich koleżanek zostaniecie podstępnie wyciągnięte na parkiet - wtedy cierp ciało, hulaj dusza i inne takie :-) 

Moje stopy dostały taki wycisk, że na drugi dzień, w ramach rekompensaty dla swojej niedobrej pani, odmawiały posłuszeństwa i bolały jak cholera nawet w miękkich papuciach. No ale co poradzić? Kiedy stara dupa (czytaj: "ja") usłyszała kawałki z młodych lat, nie trzeba jej było długo namawiać :D  "Red Red Wine", "Material Girl", "I wanna dance with somebody" i wiele, wiele innych. Ech... może by tak jeszcze raz?

Ale, ale... gdyby tego było mało, po godzinie imprezy odkryłyśmy, że na drugiej sali te przeboje DJ przeplata kawałkami reggae... Oznacza to ni mniej ni więcej tylko tyle, że obolałe do granic możliwości stopy, dostały w kość jeszcze bardziej. Jeśli czytaliście zakładkę "O mnie" to pewnie już wiecie, że przy takiej muzie w miejscu usiedzieć nie umiem. Parę razy próbowałam. Wyszłam z założenia, że skoro psa nauczyłam różnych magicznych sztuczek, to sama też powinnam poprawnie reagować na komendę "siad". Nic z tego. Jeśli już muszę siedzieć przy dźwiękach reggae (bo akurat lokal niedyskotekowy jest, a jedynie do żarcia i picia przeznaczony), gibam się na lewo i prawo, faluję, głowa mi lata na wszystkie strony, a nogi drepczą pod stołem.

Tutaj macie kawałki, przy których być może i wasze ciała staną się dziwnie gibkie :-)
UB40          MARIKA         Junior Stress         Mesajah


Stylizacja "dyskotekowa" różni się od tej poniższej jedynie bluzką. Przed wyjściem pyknęłam dosłownie 3 fotki przed lustrem, które macie na końcu posta.



P.S. Nie wiem, o co chodzi, ale jak się kliknie na pierwszą fotkę i ogląda się w tym okienku, które się pojawia, to jakość zdjęć jest dużo lepsza. Także polecam :-)















I bez kamizelki:




kurtka/jacket - Mango
koszulka/t-shirt - Reserved
spodnie/pants - Tally Weijl
kamizelka/waistcoat - Pepco
torebka/bag - Mohito
koturny/wedges - Allegro
naszyjnik/necklace - H&M










18 października 2012

Pastels And Colours Of Autumn


O wstydzie, jakiego przyszło doznać nam - Polakom we wtorkowy, jakże deszczowy i mokry wieczór, nie będę się rozpisywać. W końcu nasza piłka nożna nigdy nie była na wysokim poziomie, więc czemuż by organizacja być miała. Media mają teraz temat - rzekę (dosłownie i w przenośni, hehe :-)), a kabareciarze pewnie już piszą nowe skecze :-) 

Dziś na szczęście deszcz nie padał. Wręcz przeciwnie - mieliśmy przyjemność obserwować prawdziwą polską złotą jesień. Tak zapatrzyłam się na mieniące się w promieniach słonecznych liście na drzewach, że o mały włos nie przejechałam na czerwonym :-) Idąc na targ po warzywa (oczywiście z aparatem pod pachą... jakbym mało tobołków niosła) nie mogłam się oprzeć, żeby nie wleźć w liście i nie poszeleścić butami :-) 

Było też podrzucanie liści, budzące zdziwienie przechodniów oraz zaciekawienie wśród trzech starszych panów siedzących na osiedlowym skwerku i pociągających z piersióweczki tajemniczą substancję. Obok na ławce trzy (również starsze) panie z przejęciem opowiadały sobie ostatni odcinek "Mody na sukces". Piękny widok! A dookoła skąpane w słońcu barwy jesieni. Bezcenne :-) Biję się w pierś i już żałuję, że nie zrobiłam fotek "ławeczki". Może jeszcze kiedyś będzie okazja.
W końcu zima idzie, więc pewnie panowie z piersiówki będą korzystać coraz częściej. Przy minusowych temperaturach nikt nie będzie wiedział od czego mają czerwone noski: od mrozu czy od gorzałki :-)


Zapraszam do zakładki "Sprzedaję". Może znajdziecie tam coś ciekawego dla siebie :-)





Zachęcam do polubienia mojego konta na Facebooku.











animator















sweter/sweater - Cubus
spodnie/pants - Cubus
kurtka/jacket - no name (sh)
torebka/bag - Orsay
balerinki/flats- no name
zegarek/watch - River Island
naszyjnik/necklace - Allegro



A tu macie dowód na to, że zbliżając się do trzydziestki, 
niekoniecznie trzeba być poważnym :p

free gif creator






13 października 2012

Graphite Waxen Pants & Tube Scarf

Jako, że tło oraz nagłówek bloga przeszły drobną metamorfozę i zmieniły barwy z beżu w odcienie szarości, ja wraz z nimi postanowiłam szarościom się pokłonić. W związku z powyższym przyodziałam woskowane rurki w kolorze grafitowym oraz pasiasty oversizowy sweterek. Opatuliłam się nowo nabytym kominem, gdyż dopiero dziś - po tygodniowej walce  z czymś grypopodobnym - wypełzłam spod koca. Brrr... katar, ból gardła i ogólna bezsilność to dolegliwości, których szczerze nienawidzę! Na szczęście powoli odzyskuję siły i wracam do rzeczywistości (która po tylu dniach kiszenia się w czterech ścianach, przestaje wydawać się taka szara).

Zostawiam Was z fotkami i życzę duuużooo zdrowia :-)  Nie dajcie się tej paskudnej pogodzie! Sama też będę się dzielnie bronić przed kolejnymi atakami zarazków. Tym bardziej, że już za tydzień kolejny weekend wyprzedaży - tym razem z Avanti!



Zachęcam do polubienia mojego profilu na Facebooku.























sweter/sweater - H&M
komin/tube scarf - Reserved
spodnie/pants - Stradivarius
kurtka/jacket - H&M (sh)
torebka/bag - no name (Allegro)
botki/boots - no name (Allegro)
zegarek/watch - Tissot
bransoletki/bracelet - Allegro + DIY




07 października 2012

Shopping Spree

Weekendowe szaleństwo zakupów ze zniżkami od In Style oraz Elle dobiega końca. Tłumy ludzi przewinęły się wczoraj i dziś przez lubelskie galerie handlowe. Poza tym, że wróciłam do domu z nowymi ciuszkami, dostałam zupełnie za free: trzy razy w głowę z łokcia,  dwa razy w plecy i wielokrotnie z tak zwanego bara. Gdyby dodać do tego pchniecie na stojak z biżuterią i pozaciągany od latających wieszaków sweter, to całkiem sporo tych gratisów :p  
Zachwyciła mnie kolekcja Mohito, zarówno pod względem wykonania jak i wizualnym. Niezwykle miękkie, dobre gatunkowo materiały i zróżnicowana kolorystyka - to sprawiło, że  chciało się dotknąć i obejrzeć każdą rzecz z osobna. Stamtąd też wyniosłam (po uprzednim zapłaceniu oczywiście) t-shirt oraz torebkę. Niezwykle uradowana z zakupu, z zaoszczędzonymi dzięki kuponom czterdziestoma pięcioma złotymi, pobiegłam do Reserved licząc, że kupię wypatrywaną od miesięcy bluzę. Kiedy zobaczyłam, że jest, leży i czeka na mnie, oczy przybrały wielkość denka od puszki z konserwą turystyczną. Jednak jako, że życie to nie bajka niestety, szczęśliwego zakończenia nie będzie. Rozmiar S, którego były 2 sztuki (i tu moje pytanie - dlaczego tylko ku...wa dwie?) wyszedł z samego rana i już nie wrócił. I ja głupia zamiast se eMke przymierzyć, bo w końcu to bluza - obcisła być nie musi, pojechałam do drugiej galerii w nadziei, że tam eSki jeszcze są. Domyślacie się finału? Tak! Wróciłam po eMkę. O ja głupia po raz kolejny!!! Liczyłam, że po 3 godzinach jeszcze się jakaś uchowała :/ I tak oto udane zakupy, stały się nieudane, a wnioski z tej historii wyciągnijcie sobie same :-)

Poniżej zdjęcia sprzed kilku dni. Moja blada twarz jest wynikiem kaca, niewyspania i strasznie mocno świecącego słońca (to trzecie i tak było najprzyjemniejsze ;-))

Aha...
Mam jeszcze takie jedno drobne ogłoszenie parafialne: BŁAGAM nie zostawiajcie mi komentarzy typu: "Ślicznie. Obserwujemy?". Wchodzę na bloga do każdego, kto zostawia u mnie komentarz. Nawet jeśli nie do końca podoba mi się ostatni post, zazwyczaj czytam jeszcze dwa wcześniejsze, bo różnie to bywa :p  I uwierzcie, że jeśli treść bądź zdjecia mnie zainteresują, to na pewno zaobserwuję i nie trzeba mnie do tego specjalnie zachęcać. 
Każdy ma inny gust i jeśli macie ochotę obserwować mój blog to jak najbardziej zapraszam i jest mi z tego powodu niezwykle miło. Ale jeśli macie być obserwatorami w stylu: "jak Ty mnie, to ja Ciebie też, a jak nie to spadaj" to ja z tej piaskownicy wychodzę.

No... to już :-) Foty do wglądu. Komentujcie, doradzajcie, opowiadajcie jak Wam udały się zakupy. 

I przyznać się, która te dwie eSki zakosiła :D


Moje :D
                 Mohito                           Reserved                            Pepco                            KOBO



Nie moje ;-(






Zachęcam do polubienia mojego konta na Facebooku.













żakiet/jacket - Tally Weijl
top/top - Stradivarius
spódnica/skirt - Tally Weijl
buty/shoes - czasnabuty.pl
naszyjnik/necklace - Tally Weijl
pierścionek z zegarkiem/ring with watch - KaphAll
torebka/bag - no name (lokalny sklep)






01 października 2012

Back On A Mountain Path

Pierwszego września królował temat rozpoczęcia roku szkolnego. Dziś wszystkie media wałkują kwestie związane z pierwszym dniem roku akademickiego - toczą się burzliwe dyskusje dotyczące kierunków studiów, po których pracy w Polsce (a i niekiedy poza nią) nie ma. Mądre głowy już z pierwszym października zastanawiają się, które kierunki zostawić, a które zlikwidować w kolejnych latach, podczas gdy studenci wylegają na ulice, wesoło (albo i nie) zmierzając na uczelnie.
Jadąc przez miasto patrzyłam z zazdrością i rozrzewnieniem na wystrojonych żaków (jako, że ja już stara dupa jestem i studia skończyłam wieki temu). Wydawałoby się, że czarno-białe mundurki powoli zanikają na rzecz strojów o kolorystyce dowolnej - byleby eleganckich. Jednak okazuje się, ze nie do końca. Muszę przyznać, że wielu studentów (ciśnie mi się na usta nawet słowo "większość") pozostała przy klasycznych barwach. I powiem Wam, że mnie osobiście bardzo się to podoba. Bo kiedy mija Cię grupa osób przypominających szachownicę, od razu wiesz, że dziś na pewno jest jakieś święto :-) 

"Mundurku szkolnego" niestety Wam nie pokażę, gdyż święto dzisiejsze nie było niestety moim... mówiąc kolokwialnie nie dla psa kiełbasa :p (chociaż kto wie... może by tak stać się studentką jeszcze raz ;-)) 

W poprzednim poście pisałam Wam, że byłam na krótkim urlopie. Miejscowość nazywa się Łobozew Górny i położona jest ok. 1,5 km od Soliny. Zalety? Cisza, spokój, brak ludzi i jakiegokolwiek pasażu ze sklepami czy czegoś deptakopodobnego. Wady? Jak wyżej :-) Co kto lubi. Na 3-4 dni błogiego lenistwa, obżerania się mięsiwem z grilla, delektowania zimnym browarkiem i nocnego szaleństwa ze zwariowanymi znajomymi - jak najbardziej TAK. Na dłużej jak dla mnie NO WAY :-p Ja jednak miejska dziołcha jestem :-)



Zachęcam do polubienia mojego konta na Facebooku.














kardigan/cardigan - New Look
sweter w panterkę/leopard sweater - no name
spodnie/pants - Tally Weijl
pasek/belt - noname (sh)
buty/shoes - no name (I have them from 6-7 years) :p
torebka/bag - Tally Weijl
okulary/sunglasses - Mango





Mały dodatek dla Was - wspomnienia z wyjazdu do "Łobuzowa" :-)