Obiecywałam sobie, że nigdy nie wstawię posta bez treści albo co gorsza z treścią byle jaką. Jednak nie na darmo ktoś mądry wymyślił powiedzonko "nigdy nie mów nigdy". Otóż niekończący się remont pochłania większość mojego wolnego czasu. Kiedy tylko mam chwilę, uciekam ze znajomymi na Stare Miasto uzupełnić płyny ;) Zabieram ze sobą aparat, żeby pstryknąć dla Was kilka fotek ;) I najchętniej wstawiłabym je od razu, ale wewnętrzny głos nie pozwala mi tak na sucho... tak bez słowa...bez "dzień dobry" i "do widzenia".
Dzisiejsza bylejakość strasznie kłuje w oczy mnie samą i będzie mi podgryzać sumienie jeszcze przez jakiś czas. Jednak liczę, że Wy będziecie mniej krytyczni i braki w treści wynagrodzą Wam zdjęcia. Dziś znów w okolicach dolnych partii ciała oscyluje kolor miętowy. Górę obsypały kolorowe kwiaty, a stopy zaszczytnie kroczą w niezwykle wygodnych nudziakach :)
bluzka/top - Rivier Island
spodnie/pants - Stradivarius
torebka/bag - no name (bazar Lublin)
sandałki/sandals - sequinshoes.pl
bransoletka/bracelet - Mohito