Dwa posty temu pisałam o tematyce blogów. W komentarzach potoczyła się mała dyskusja, za co przy okazji bardzo dziękuję :-) Dzisiaj chciałam z Wami pogadać o kasie ;-) Może nie o czerpaniu zysków stricte pieniężnych, ale takich, jakie blogerki mają z prowadzenia bloga.
Do niedawna nawet przez myśl mi nie przeszło, że prowadzenie bloga przyniesie ze sobą cokolwiek poza satysfakcją, spełnieniem i możliwością dzielenia się z ludźmi tym, co lubię. Zakładałam go z pasji - po to, żeby mieć swoją małą przestrzeń głównie do pisania, ale i do pokazywania stylizacji. Po drugie obiecałam sobie, że nigdy, przenigdy nie zaobserwuję nikogo w zamian za lajki, obserwacje ...za cokolwiek.
Co za tym wszystkim idzie, po półtora rocznym, w miarę regularnym wstawianiu postów, uzbierałam naprawdę niewielką garstkę obserwatorów. Więc tym bardziej nie liczyłam na jakikolwiek odzew ze strony firm, które miałam wrażenie w pierwszej kolejności zwracają uwagę na statystyki.
Poza tym ja jestem człowiek starej daty. Wychowywałam się w czasach, kiedy nikt nikomu za hobby nie płacił. Praca kojarzyła się z zapieprzaniem po kilkanaście godzin, a dopiero po niej przychodził czas na przyjemności. Jak ktoś miał pasję, w której chciał się realizować, to trzeba było jeszcze z własnej kieszeni na tę pasję wyłożyć.
A że czasy się zmieniły, to teraz nie Ty masz se człowieku swe talenty rozwijać i za dodatkowe lekcje śpiewu płacić. To "oni" Cię znajdą, dostrzegą, mikrofon przyślą, pod same drzwi przyniosą - Ty go tylko na blogu pokaż, podpisz skąd żeś go wytrzasnął i leć ptaszyno podbijać świat swym anielskim świergotem. Świat oszalał - przeszło mi przez myśl niejednokrotnie.
Ale skoro inni w tym szaleństwie znajdują metodę, to nadejszla wiekopomna chwila, żeby sobie samej zadać pytanie: no właściwie, czemu nie? Mama zawsze mówiła, że jak dają trzeba brać, a jak biją to uciekać. I na mój chłopski rozum nie będzie w tym nic złego dopóty, dopóki to, co bierzemy, nie zakrawa o desperację.
A skoro już jesteśmy przy braniu i dawaniu, poruszmy koleją kwestię. Ludzie często mówią, że nie ma nic za darmo. Ale kiedy organizuje się dla nich rozdanie, w którym naprawdę mogą dostać coś za free, oni tego nie chcą. I w takiej chwili człowiek zaczyna wątpić i myśli sobie: Nie no, następnym razem wezmę dla siebie. Ola z bloga szafaaleksandry zasugerowała mi, że takie rozdanie ma większą rację bytu na facebooku. Zgadza się. Ale z drugiej strony, czy społeczeństwo naprawdę do tego stopnia się rozleniwiło, że nie chce mu się wejść na bloga? Do bloga jest link na facebooku, do facebooka na blogu, niczego nie trzeba szukać, wystarczy kliknąć i strona się otworzy.
Dajcie znać co o tym wszystkim myślicie, a ja obiecuję opamiętać się trochę w kwestii obszerności tekstów. Przez to, że leżałam chora zaniedbałam swoje obowiązki. Mam więc sporo do nadrobienia i mój słowotok w najbliższym czasie Wam nie grozi :-)
*****
Niebawem spodziewajcie się wyprzedaży.
Jeśli jesteście zainteresowani dajcie znać czy wolicie tutaj, czy na fejsie
i
jakie godziny najbardziej Wam odpowiadają.
*****
*****
---> ROZDANIE TRWA <---
kurtka/jacket - Mango
bluza/sweatshisrt - Reserved
spodnie/pants - Stradivarius
pasek/belt - H&M
torebka/bag - Cropp
zegarek/watch - Mohito
bluza/sweatshisrt - Reserved
spodnie/pants - Stradivarius
pasek/belt - H&M
torebka/bag - Cropp
zegarek/watch - Mohito
świetny set :--)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się dwoma rączkami pod tym, co napisałaś.
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne podejście do blogowania, dlatego nie dziwi mnie fakt, że przez lata prowadzenia bloga nie 'uzbierałam' setek obserwatorów. Słowo 'uzbierałam' zastosowane celowo, bo mam wrażenie, że nie o czytelników często chodzi a właśnie uzbieranie jakiejś magicznej cyferki, która zadowoli firmy na tyle, by przesłały nam byleszmatkę.
I nie mówię, że współprace są beee i w ogóle nie warto. Ale nie warto za taką cenę.
Trafiłam do Ciebie dziś pierwszy raz i dodaję do obserwowanych, przy czym od razu zaznaczam, że na żadną wzajemność nie liczę. Po prostu fajnie tu u Ciebie, bo i styl bardzo mi się podoba i "pióro" masz przyjemne do czytania.
Pozdrawiam!
Bardzo Ci dziękuję za ta miłe słowa ;-) Widzę, że trafiłam na kolejną podobnie myślącą owieczkę w naszym małym, blogowym stadzie ;-) Bardzo się cieszę!
UsuńA i tak przy okazji: kurtka jest z tegorocznej kolekcji? Skórzana?
OdpowiedzUsuńKurtka jest z zeszłego roku :/
UsuńSwietna stylizacja ;) Ja nie wspolpracuje narazie z nikim a nawet jesli kiedys bede to moje nastawienie sie nie zmieni blog to moja pasja i nie licze na zaden zarobek narazie ;D
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedna dygresja, ale ja już taka czepialska bywam: wdał się mały chochlik- "naprawdę" piszemy razem (w tym i w poście mówiącym o tematyce bloga).
OdpowiedzUsuńSama purystą nie jestem, dość często popełniam błędy i lubię, jak ktoś mnie poprawi, bo uczymy się całe życie. Mam nadzieję, że się pogniewasz.
O matko! Dziękuję Ci, już poprawiam. Głupia ja :p Jasne, że się nie gniewam ;-)
Usuńmądre słowa, boli mnie widząc jak niektóre blogerki aż błagają o obserwacje i traktują owych obserwatorów jak zwykłą liczbe, albo kiedy wszystkie posty są "sponsorowane", pokazują to co dostają przy zerowym wkładzie własnym, tak to chyba każdy potrafi a nie o to tu chodzi ;) nie mam nic przeciwko sponsorom, reklamą itd, poprostu jest dość zauważalne kiedy robi sie coś poprostu z pasji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No właśnie... np. patrz komentarz wyżej. Aaaaaa... będę gryzła!
UsuńNie błaźniłabyś się. Nawet do szóstej linijki nie doczytałaś, skoro piszesz to, co piszesz.
OdpowiedzUsuńświetna stylizacja, bardzo ładna torebka:) ciekawy blog, obserwuje:)
OdpowiedzUsuńlubisz tego typu posty?? a po twoim komentarzu wnioskuje że nic nie przeczytałaś... trace wiare w ludzi!...
OdpowiedzUsuńAle ładny zegarek! Ja nie widzę nic złego w reklamach czy współpracach na blogu ale pod warunkiem (a nawet dwoma) - że jest to osiągnięte w sposób naturalny, bez naciągania obserwatorów, kilków i statystyk a na samej stronie prezentujesz treści sponsorowane z umiarem. Założyć ciuch na siebie i podlinkować go do sklepu to nic złego za każdym razem sądzę, ale konkurs za konkursem, rozdanie za rozdaniem, posty zaczynające się od słów "hej, znalazłam nowy sklep który jest och i ach wspaniały" jota w jotę skopiowane z maila (ile razu już się na takie posty napotkałam) no to ręce opadają. Trzeba zachować umiar tak.. po prostu :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten zestaw !
OdpowiedzUsuńoj tak.. święte słowa, naciąganie obserwatorów jest żenujące... ale niestety w blogosferze coraz częsciej zauważalne...:
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądasz!
Ja zauważyłam, że gdy zaczyanją sie rozdania z minimalnym zadaniem do wypełnienia, innym niż - udostępnił, zgłoś się to liczba chętnych maleje.. Taka mała praca a już zniechęca ludzi..
OdpowiedzUsuńPięknie dobrane dodatki! ;)
Świetna torebka i kurtka !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Co powiesz na czytanie tekstu, zanim napisze się komentarz?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńśliczna torebka <3 cudnie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńhttp://marttfashion.blogspot.com/
Świetna ta bluza! Zresztą w ogóle bardzo mi się podoba Twój styl ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Oczywiście to, że ktoś czyta posty jest bardzo miłe, ale żeby błagać o obserwacje? To już takie naciągane. Jak się komuś podoba blog i się utożsamia w jakiś sposób z tekstami, to niech obserwuje - ale w innym wypadku? Tak samo nie rozumiem tego, że jak ktoś organizuje rozdanie to pojawia się 1000 osób obserwujących, a po rozdaniu te osoby znikają...
Pozdrawiam ciepło! ;)
O właśnie. O tym nie napisałam, a też wiele osób to "znikanie" zauważa. Dzięki piękne za opinię ;-)
UsuńŚwietnie wyglądasz, wszystko mi sie bardzo podoba i sama z checia bym wszystko ubrała :)
OdpowiedzUsuńgenialnie wyglądasz. :)
OdpowiedzUsuńcudowna stylizacja!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://judieslife.blogspot.com/
ha, właśnie trafiłam na Twojego bloga :) sama bloga nie prowadzę. Lubię sobie wpaść to tu, to tam, ponieważ zajmuję się tym zjawiskiem bardziej z psychologicznego punktu widzenia. W związku z tym czytam od dechy do dechy i opisy i refleksje blogerek oraz komentarze. Po przeanalizowaniu kilku losowo wybranych blogów mam bardzo wyrobione zdanie na temat blogowania. Twój opis zjawiska jest bardzo trafny. Jest cała masa blogów, w których stylizacje są słabe, a nieszczere "ochy" i "achy" są płytkie, mało konstruktywne i nierzeczowe i zakończone słodką prośbą o wspólną obserwację, a licznik tyka... bo okazuje się, że nie o modę tu tylko chodzi.
OdpowiedzUsuńCzasem, obserwując modowe eksperymenty blogerek dostaję tzw oczopląsu, i wtedy przychodzi mi na myśl pewna sentencja - "Gdy ciężko zachować umiar, spróbuj z niedosytem. Przesyt zawsze wychodzi bokiem. "
Inną sprawą jest krytyka. Prosty wniosek: słowa obliczone na zysk zamykają bramy szczerości.
Pozdrawiam. Teresa.
Dziękuję za fachową ocenę ;-) Zgadzam się w stu procentach z tym, co piszesz. Smutne to niestety, że ludziom zależy jedynie na tych cholernych cyferkach. A pojęcia takie jak szczerość czy uczciwość nie istnieją w ich blogowym słowniku. Osobiście nie mogłabym spać po nocach i byłoby mi zwyczajnie wstyd (nawet przed samą sobą), gdybym "zbierała" obserwatorów słodkim "Hej, jaki piękny blog, już zaobserwowałam i liczę na to samo". Poza tym, że takie osoby będą miały świetne statystyki, w gruncie rzeczy i tak zostają z niczym. Bo ta cała grupka pseudo fanów ich bloga, już nigdy go nie odwiedzi. Wizyta była jednorazowa i miała określony cel. Cel został osiągnięty - koniec pieśni. Nie trzeba tu wracać. Czas złowić następną ofiarę. Przykre :(
UsuńNiejednokrotnie takie podejście ludzi powodowało u mnie niechęć do pisania i przekazywania swoich przemyśleń. No bo po co? Dla kogo? Ja tu tracę swój cenny czas, zdzieram paznokcie na klawiaturze, a i tak 80% odwiedzających przeleci wzrokiem po obrazkach i w nosie ma moje wypociny. Przecież mogę jak większość napisać, że mam na sobie bluzkę i spódnicę (bo może ktoś na zdjęciu nie widzi :p) i z głowy. Ale w takich sytuacjach zawsze zapalała się lampka. Lepiej mieć 20% wiernych, szczerych i rozumnych czytelników, niż całą masę blogowych materialistów.
Swietnie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-**
http://madamekateblog.blogspot.com/?m=1