Niedziela. Dzień odpoczynku. Od pracy, zgiełku miasta, obowiązków i załatwień. Dzień, w którym cały dom pachnie świeżo ugotowanym rosołem, a schabowy smakuje jak u babci. Moja dzisiejsza jest dość wyjątkowa. Idę świętować urodziny mamy. A dla Was zostawiam promienie słońca, które dziś niestety ukryły się za chmurami.
JACKET: SINSAY | SWEATER, SCARF: H&M | JEANS: STRADIVARIUS | BAG: RIVER ISLAND | BOOTS: CZASNABUTY.PL
*****
Na dworze robi się coraz zimniej. Ja już zaopatrzyłam swoją szafę w nowe swetry. A jeśli Wy jeszcze tego nie zrobiłyście, serdecznie polecam zajrzeć na Choies (KLIK). Ceny są przystępne, a wybór ogromny. Oto moje propozycje ;-)
1. KLIK 2. KLIK 3. KLIK 4. KLIK 5. KLIK
super:)
OdpowiedzUsuńŚwietne połączenie!
OdpowiedzUsuńAle przepięknie się prezentujesz- fantastycznie Ci w pastelach! ♥
OdpowiedzUsuńPS. Dawno kupowałaś tą kurteczkę? :)
Z miesiąc temu. Ale wczoraj byłam w Sinsay'u i widziałam jeszcze kilka sztuk. Były też błękitne.
UsuńBłękit- mój ukochany! ♥
UsuńDziękuję bardzo za udzielenie informacji. Pozdrawiam :)
Super zestaw. Nie lubię niedziel :)
OdpowiedzUsuńŚwietna kurtka kocham ten róż :) pięknie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńładny zestaw:)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolorek ;)
OdpowiedzUsuńMnie - oprócz koloru kurteczki - powaliła długość Twoich włosów! To chyba nie ja będę musiała się podzielić tajnym narkotykiem ale Ty, bo rosną jak na drożdżach... a może popijasz w ukryciu i się nie picujesz? hmm...?
OdpowiedzUsuńZaszywam się wieczorami pod miejscowym mostem i pociągam z piersióweczki :p A poważnie to przez pół roku kudły stały w miejscu, ale odkąd w lipcu podcięłam końcówki i zafundowałam im zabieg regeneracji, rosną jak na drożdżach ;-)
UsuńEj ale mi chodziło o popijanie drożdży hahha!
UsuńHaha :-) Aj bo ja bezalkoholowa ostatnio jestem (nie z wyboru bynajmniej, a z konieczności niestety). A jak wiadomo głodny o chlebie... :-)
UsuńAneto, cóż za odmiana takiej "petardy" na Twoim blogu ostatnio brakło ;) Nie odbieraj tego źle, ani jako hejtu - osobiście po prostu sądzę, że ostatnio zawiało tutaj monotonnością, ale... ale.... zmieniam zdanie! Może dla kogoś to zwykły zestaw, jednak dla mnie to prawdziwa BOMBA! Jeszcze w połączeniu z Twoją urodą - moim zdaniem: perfecto! <3
OdpowiedzUsuńPlus mam pytanie. Przeczytałam kilka komentarzy wzwyż i wiem, że kurteczkę jeszcze Lublinie bym znalazła (a ja akurat jestem z okolic, więc dla mnie świetna wiadomość)- jaki jest jej koszt?
Nie chodzi mi tutaj o to byś się mnie spowiadała z wydatków, ale po prostu chciałabym ją sama kupić ;)
Przyznaję, że przez problemy zdrowotne zaniedbałam nieco bloga i mogło powiać nudą ;-p I szczerze mówiąc ten zestaw też specjalnie wyszukany nie jest. Ale bardzo mi miło, że aż tak Ci się spodobał :-)
OdpowiedzUsuńDokładnej ceny nie pamiętam, ale kurtka kosztowała w granicach 100-120 zł.
Pozdrawiam i życzę udanych zakupów :-)
Swietna kurteczka!
OdpowiedzUsuńwoooow ale uśmiech :)
OdpowiedzUsuń