*Post zawiera lokowanie uczuć oraz emocji.
Życie ostatnio traktuje mnie z liścia. A nawet z kilku liści. Może to kwestia tego, że wiele z nich pospadało z drzew i szukają zaczepki. A może tak po prostu nadeszła ta cholerna fala nieszczęść. Bo wiecie... mawiają, że jak jest zbyt dobrze, to w końcu "musi się rypnąć". A jak już się rypnie, to wszystko na raz. I walcz człowieku z przeciwnościami losu w pojedynkę. I se radź. Nie łam się, nie płacz, nie dołuj, nie wściekaj. Uśmiechaj się szeroko, a nóż odgonisz złe duchy szczerzeniem się wymuszonym.
Powiem Wam, że generalnie fajne to nasze życie. Z codziennością idzie się jakoś dogadać. Obowiązki ogarnąć. Czas wolny w sposób dowolny wykorzystać. Ale jak tak cholera to życie wali od kilku tygodni w mordę... a raczej w żołądek, brzuch, nerki, jajniki i inne wnętrzności, których wymieniania oszczędzę Wam i sobie, to mnie się proszę ja Was żyć odechciewa. Bo ileż można to znosić i nadstawiać drugi policzek organ wewnętrzny?
Wkurza mnie to wszystko bardziej mentalnie niż boli fizycznie. Bo bym chciała, a nie mogę. Pomysłów kupa, a realizacja w proszku. To niewskazane, tego nie powinno się, a tamtego to już kategorycznie, absolutnie droga pani nie można. No ale luuuudzie. Żeby mnie dorosłej babie intymnego pożycia jakby zabraniać? Znaczy się pani może... ale to proszem paniom na swoje własne ryzyko. No koniec świata idzie, mówię Wam ;-p
Także dzień dzisiejszy spędzam od rana na włóczeniu się po lekarzach (w nadziei, że któryś jednak da przyzwolenie :p) i robię jak widzicie wszystko, żeby dobry humor mnie nie opuszczał. Niedługo uciekam na kolejną wizytę. I tak się akurat składa, że tuż obok przychodni jest Rossmann... Hihi :-p Kto śledzi mnie na Insta, ten wie, co się święci :)
Zostawiam Wam tymczasem iście jesienne zdjęcia. Park Saski w Lublinie wygląda pięknie, prawda?
Koleżanka się zawstydziła i nie chciała pozować do zdjęć ;-)
T-SHIRT: TOP SECRET | CARDIGAN: NEW YORKER | SHORTS: BERSHKA | BOOTS: CZASNABUTY.PL | NECKLACE: H&M | BAG: NO NAME (ALLEGRO)
Pozazdrościć optymizmu jak najbardziej można, a zakazu tych zbliżeń jak najmocniej współczuć! Oby na krótko ;)
OdpowiedzUsuńHaha ;-) Dzięki.
UsuńBędzie dobrze ! :*
OdpowiedzUsuńładny sweter:)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kardigany, a Twój jest rewelacyjny! Marze o takim długim, szarym sweterku :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz, a sceneria zachwyca!
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia:) Podobają mi się te białe ławki w Saskim i bardzo lubię Twoją koleżankę ;)
OdpowiedzUsuńUłaaa, zdrówka kochana i głowa do góry! Co do stylizacji - mega! Sweter jest rewelacyjny, a buty <3 Kuszą, kuszą... pytanie tylko czy są wygodne i jak wypadają? :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aguś :* Buty w 100% polecam. Bardzo wygodne i stabilne. Ja na jesień i zimę kupuję zawsze o rozmiar większe, ale rozmiarówka jest standardowa.
OdpowiedzUsuńDzięki! :*
UsuńDokładnie, u mnie jest zawsze tak samo, jak się rypie, to od razu wszystko na raz, także kolorowo jest :/
OdpowiedzUsuńAle jak to się mówi " po burzy zawsze świeci słońce", także głowa do góry kochana! :) i powodzenia życzę :)
Świetnie wyglądas, szorty i torebka bardzo mi się podobają <3
Pozdrawiam :)
Daria