Muszę się przeorganizować. Idą zmiany.
Z jednej strony niby niewielkie. Z drugiej... wiecie jak to jest zebrać się na przykład do ćwiczeń po roku nicnierobienia. Tym bardziej, jeśli mają to być ćwiczenia bardziej rehabilitacyjno - zdrowotne (czytaj: nudne jak flaki z olejem) niźli takie, które same sobie wybierzecie spośród ogólnodostępnych pakietów MelBiowskich czy Chodakowskich. Do tego dochodzą drobne spore zmiany w jadłospisie. Koniec z fryteczkami z głębokiego oleju i schabowym na wiejskim smalczyku.
Nadchodzi era warzyw gotowanych na parze, pieczonych mięs, jogurtów i płatków z mlekiem. A ja się pytam, jak żyć, kiedy wszystkie niezbyt zdrowe produkty mówią do Was "mamo"? Na domiar złego dentystka już ostrzy na mnie swoje narzędzia tortur. I to ja za to słono zapłacę. Kamień, ubytki i prawdopodobnie rwanie. I to podwójne, gdyż moje ósemki postanowiły jednak przyjść na świat. W miesiąc po moich trzydziestych pierwszych urodzinach. No drogie panie, na tę wizytę chyba trochę za późno.
Także jak widzicie, najbliższe dni zapowiadają się niezbyt ciekawie. Chyba w ramach rekompensaty wybiorę się w końcu do fryzjera. A że idę od listopada, to już może czas najwyższy ;-) Stylizacyjnie natomiast bez szaleństw. Czasem mniej znaczy więcej, lepiej, albo po prostu wygodniej ;-)
COAT: HOUSE | BLOUSE: RESERVED | JEANS: STRADIVARIUS | BAG: MONNARI | BOOTS: CZASNABUTY.PL | HAT: H&M
Kocham ten kolor płaszcza :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z powyższym. Płaszczyk świetny:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz! :)
OdpowiedzUsuńNiby prosty, ale jak efektowny:) Jesteś piękna!
OdpowiedzUsuńMyślę, że te zmiany wyjdą Ci na dobre :) Poza tym piękny masz płaszczyk :)
OdpowiedzUsuńoj niektórych zmian ci nie zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie połaczenia!
OdpowiedzUsuńbardzo fajne połączenie;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam połączenie pasteli z czernią. Wyglądasz jak zwykle świetnie! :-)
OdpowiedzUsuńfajnie wyglądasz !
OdpowiedzUsuńcudowny płaszcz, ładnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię zestawiać baby blue z czernią, tworzy to idealny kontrast :)
Alice
ja tam zyję bez-mięsnie od ponad 15 lat, tłuszcze jadam tylko w postaci pizzy, avocado lub czekolady ale to też tak sporadycznie raz na ileś :) a i tak mam swoje bioderka i uda zapasnika - taka wada fabryczna w spadku ;) ale mój M. to uwielbia więc już przestałam się ich wstydzić :D brazylijska -albinos jak mówi :D No ale tak czy inaczej zamówiłam sobie rosherun i kiedy tylko przyjadą zaczynam ćwiczenia :) mam już płytę turbospalanie z cwiczeniami, hantle i matę ;D chciałam się na zumbe zapisać ale jakoś nie mam z kim i plan legł w gruzach :)
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle to masz strasznie czesto zdjęcia w Saskim , ja maszeruje tędy naprawdę często i jakoś nigdy na Ciebie natrafić nie mogę :DD Ten płaszcz wygląda ładnie nawet jako zapiety ! świetnie !
UsuńEeee... nie tak znowu często :p Może dlatego na mnie nie trafiasz, bo zdjęcia nigdy nie są robione na spokojnie podczas na przykład niedzielnego, godzinnego spaceru. Zawsze w biegu, w czasie pracy, w drodze do jednej z firm, z którą współpracujemy i akurat tamtędy przejeżdżamy ;-)
UsuńNa basen mogę się z Tobą zapisać ;-) Na zumbe jakoś mnie nie ciągnie.
Świetny płaszczyk i cała stylizacja!
OdpowiedzUsuńPłaszczyk świetnie wygląda w połączeniu z czernią!
OdpowiedzUsuńGenialny outfit:)! Śliczne włosy :*
Zapraszam do siebie i zachęcam do obserwowania http://www.fashionmint.pl/
Buziaki